poniedziałek, 15 czerwca 2015

Free walking tour


Postanowiliśmy, że weekend spędzimy na zwiedzaniu Rygi. Stare Miasto i jego okolice znamy już dosyć dobrze, jednak żeby dowiedzieć się o nich czegoś więcej, dołączyliśmy do tzw. Free walking tour.
Koncept takich wycieczek jest nam już bardzo dobrze znamy, braliśmy w nich udział praktycznie w każdym mieście, które samodzielnie zwiedzaliśmy. Nawet w Krakowie i Wrocławiu :) Polega to na tym, że, o określonej godzinie i w określonym miejscu,spotykają się ludzie chętni do zwiedzania i przewodnik. Najczęściej nie jest to zawodowiec, ale ktoś lokalny, kto w danym miejscu mieszka i zna je bardzo dobrze. Prowadzi on wycieczkę pieszo przez najważniejsze miejsca, opowiadając przy tym ciekawe historie. Pod koniec można, jeśli się chce - za zwiedzanie zapłacić. Tyle, ile można i na ile przewodnik zasłużył. Lubimy ten typ zwiedzania i polecamy go każdemu :)


Spotkaliśmy się o 12 pod kościołem św. Piotra. Znakiem rozpoznawczym przewodnika była żółta walizka ustawiona na środku chodnika. Zebrała się dość duża grupa. Byli ludzie z Panamy, Hongkongu, USA, Hiszpanii, Portugalii i wielu innych krajów. O dziwo, byliśmy jedynymi Polakami. Generalnie, zadziwiająco rzadko słychać w Rydze język polski.


Szczerze powiedziawszy, byliśmy trochę zaskoczeni trasą zwiedzania. Przewodnik spędził na Starym Mieście jedynie kilkanaście minut, a później udaliśmy się poza jego granice. Tam czekały na nas takie cuda, przypominające nam Polskę:




Dowiedzieliśmy się, że Łotysze lubią palić swoje przedmieścia. Robili to przy większości najazdów wrogów na miasto. Na przykład ten drewniany kościół spłonął 3 razy.


Po raz pierwszy w życiu zdarzyło się nam, by przewodnik opowiadał o miejscu, w którym mieszkamy. Gdy mówił o zmianach w architekturze miasta i charakterystycznego dla niego stylu Art Nouveau, jako przykład wskazał "naszą" kamienicę. Rozpierała nas duma :)


Dowiedzieliśmy się również, że tendencje pirotechniczne Łotyszy nie ograniczają się tylko do przedmieść. Budynek Opery Narodowej także płonął.



 Zwiedzanie zakończyło się pod, dobrze nam znanym, Pomnikiem Wolności.



Z każdym dniem przekonujemy się, że Ryga jest naprawdę ładnym i ciekawym miejscem. Dziwimy się, że, pomimo niedużej odległości od Polski, nasi rodacy nie doceniają takiej perełki i rzadko ją odwiedzają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz